niedziela, 8 listopada 2015

nazywam się Bond, Beata S-Bond.....

    Obudziłem się z łapą Cezara na nosie (nie w nosie, tylko na …). Nieco zaspany usłyszałem ciche, aczkolwiek natarczywe wezwania „obudź się, obudź się, nowe nadchodzi, jutrzenka wolności….” Cezar - mówię, czy ty litości nie znasz, budzisz mnie w środku nocy nad ranem , a na dodatek bredzisz coś jak w gorączce ?
- Po pierwsze, zabieraj łapę z mojego nosa, bo to jest mój nos i tylko mój, a po drugie, to się pytam, gdzie poranna kawa ? Chyba zbyt dobrze masz na moim , pańskim utrzymaniu i o obowiązkach zapominasz ?
Wiedziałem, to u Cezara zawsze zadziała, podwinął ogon i pomaszerował do kuchni. Po chwili dom napełnił się zapachem świeżo zmielonej kawy, co w połączeniu z zapachem równie świeżej pasty do zębów tworzy właściwy klimat do rozmyślań i zadumy.
Mocno już udobruchany zaprosiłem Cezara do rozmowy, a nawet  zaproponowałem mu chwilowo wolne miejsce w fotelu.
- To o jakim „nowym” byłeś łaskaw mnie informować drogi Cezarze ? (prawie jak Sherlock do Watsona )
Cezar poprawił swoja pozycję - ja, pan fotela – i  bez zmrużenia okiem wyrecytował „ nowy prezydent, nowy rząd, nowy premier, nowy gabinet premiera, a i posłowie będą jak nowi”.
- Mówisz Cezar, że prezydent jest „nowy” ? Bez wątpienia wyglądem nie przypomina Komorowskiego Bronisława, ale zachowania ma już nie tak bardzo go odróżniające od poprzednika. Krótki staż na fotelu, ale kilka sygnałów zdążył już wysłać, nie całkiem mi się podobających. A to nocne spotkania z Jarosławem, a to wielce symboliczna niechęć do spotkania z urzędującym premierem (jakby tu nie o Polskę chodziło !), a to poligonowe przebieranki z żołnierzami i ryngrafami. Są i pierwsze sygnały niekompetencji ludzi, którym powierzył istotne funkcje, zwłaszcza w BBN i Kancelarii, czego medialnym dowodem jest choćby termin I posiedzenia Sejmu RP zbieżny z dniem tzw. szczytu na Malcie. Jak mówi filozof „ popełniać błąd rzecz ludzka, ale trwać w błędzie to głupota”, a i o braku odwagi można by słów kilka powiedzieć.
Mowa ciała Cezara wskazywała na  utratę pewności, ale zaryzykował – a nowy premier ?
Widzisz Cezar, tu też mamy problem i to nie dlatego, że do końca nie wiemy,  kto nim będzie.  Ale zakładając, że będzie to Pani Beata, to wyraźnie zalicza pierwsze, może nie tylko , wizerunkowe wpadki. 

Bowiem uszami wyobraźni słyszę mało oryginalne, ale wyraźne:
 „ nazywam się Bond,    Beata  S-Bond”. Powiem krótko, jakiś MATOŁ podpowiedział Pani Prezes, aby skorzystała z darmowego biletu na premierowy pokaz najnowszej wersji osławionego szpiega MI6 i przerwała w ten sposób „pracowicie i pieczołowicie formułowanie rządu dla dobra umęczonego  POwyborami narodu”. W tym drobnym, pozornie mało znaczącym dla procesu przejmowania przez PIS pełni władzy w Polsce epizodzie, zamanifestowała się znana prawda, że historia niczego niektórych nie uczy, a już na pewno nie tych, którzy władzę posiedli.
Cezar spojrzał na mnie z niedowierzaniem, a może z ukrywanym podziwem. A dla podtrzymania konwersacji rzucił mimochodem – a tak właściwie, o co ci chodzi ?
- Widzisz Cezary, jak się już dostąpiło zaszczytu brylowania na świeczniku politycznym, to każdy gest staje się „interpretowalny”. Czym więc był (nagłośniony medialnie) udział "premierowej kandydatki" w premierowym pokazie ?
Po pierwsze – brutalnym udziałem w REKLAMIE  komercyjnego, zagranicznego filmu o brytyjskim szpiegu;
Po drugie – wyrazem lekceważenia SPOŁECZEŃSTWA, któremu Pani Beata chce służyć (jak głosiła podczas kampanii wyborczej) poprzez opóźnianie procesu formowania rządu, choćby nawet fizycznie to „wyjście do kina” nie miało żadnego znaczenia;
Po trzecie – zastanawiające "przyjęcie zaproszenia” przez brytyjską ambasadę w tak „gorącym” politycznie i społecznie momencie. Ciekaw jestem, czy niejaki D. Cameron w analogicznym momencie dziejów Wspólnoty Brytyjskiej „skoczyłby do kina”  np. na polski  film „Służby specjalne” ? Oj, mam wątpliwości.
Cezar powolutku, ale zdecydowanie i skutecznie zsuwał się z fotela. Widać, że ma dużo do przemyślenia, a najlepszym do tego miejscem jest jego własny, duży i wygodny kojec.
Cezar jest inteligentnym owczarkiem krótkowłosym i jak widać,  z pewnością rozumie, gdzie jest jego miejsce. Tego i innym życzę. A o posłach porozmawiamy innym razem, bo jest nie tyle o KIM, ale o CZYM.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz