poniedziałek, 25 maja 2015

....pa, pa, pa "styropianowej arystokracji"

Obudził mnie zapach świeżo zaparzonej kawy. Nieco się zdziwiłem, albowiem po ostatniej awarii mojej "kawiarki", która zakończyła się wizytą u sąsiadów zamieszkujących piętro niżej, nie korzystałem z funkcji PRE, która to w połączeniu z budzikiem wodnym pozwala na miłe powitanie dnia. Poza tym PRE łatwo się kojarzyło się  z -"zydentem" , a tego już ostatnio było zbyt wiele. Tym nie mniej, zapach kawki był oryginalny i jak najbardziej realny, a Cezar - sprawca zamieszania (jak najbardziej sympatycznego) chodził po mieszkaniu podśpiewując "Były sobie świnki trzy i był wilk tralalala....."
autor fotografii: Paweł Supernak  
Po chwili zdałem sobie sprawę, że Cezar śpiewający znaną rymowankę także dla mnie nie jest zjawiskiem codziennym i typowym, a zapewne jakaś istotna przyczyna tego śpiewnego stanu Cezarowego ducha jest.
Dobry humor psiaka szybko mi się  udzielił i przy goleniu sam zacząłem nucić " świnki trzy, świnki trzy...i zły ". Trudno jest jeszcze uwierzyć, że wczoraj , a nawet dziś, rozstaliśmy się z BK Gajowym na dłużej. To chyba miałem rację pisząc o "pocałunku śmierci" w  wykonaniu Wielkiego Uciekiniera, pocałunku ekstremalnie, zabójczo skutecznego. I o mało się nie zaciąłem, bowiem ni stąd ni zowąd zanuciłem "....Bronek Komorowski padł" (do muzyki J Kaczmarskiego) i doznałem coś na kształt OLŚNIENIA !
Ano właśnie, dotarła do mnie dość długo oczekiwana i jakże realnie prawdziwa myśl taka, że jesteśmy świadkami pożegnania "styropianowej arystokracji", wyrosłej ze zdrowego buntu społecznego, która nadzwyczaj szybko przybrała postać pasożytującej huby niszczącej własny organizm, ideały i wizje. Porażka Bronisława, który nawet w kampanijnej autopromocji odwoływał się do WŁASNYCH zasług "robienia rewolucji i odsiadki w więzieniu", z człowiekiem, który jest NIKIM bo nie spał na styropianie, nie rzucał ulotkami i nie był internowany, jest bardzo znamienna i historycznie optymistyczna. Szkoda tylko, że przyszło nam czekać na narodowe otrzeźwienie tak długo.
A ile jeszcze takich postaci kręci się po salonach władzy snując opowieści o własnej lub prawie własnej wielkości i dzielności ?
Spokojnie zasiadłem w fotelu, Cezar jak to ma w zwyczaju, podał mi kawę, okulary i włączył TV.
Zanim ujrzeliśmy  rozpromienione twarze znanych ze swej uniżoności dziennikarzy, prześcigających się w prognozowaniu nieprognozowalnego, Cezar przypomniał mi, że dwa dni wcześniej POlsat wieczorowa porą przypomniał walkę Gołoty z Saletą. Jako fanami boksu wiemy (ja i Cezar), że właściwie Andrzej , uznawany przez specjalistów (?) za NAJLEPSZEGO  polskiego boksera, znany jest bardziej z kilku spektakularnych ucieczek, dziwnych porażek i biciu po jajach. Wyglądał zawsze bardzo dobrze, doświadczenie miał bardzo duże, tylko zwycięstw i chwały mu zbrakło. A Przemek sam się znokautował oddając własne rękawice w ręce Bronisława z Obornik Śl. Szkoda rękawic. I znów zanuciliśmy , tym razem w duecie "Były sobie świnki trzy  i był wilk okrutnie tralala ......".


niedziela, 17 maja 2015

Tuska " pocałunek śmierci" ...?

No to doczekał się urzędujący Bronisław z Obornik Śl. wsparcia prosto z UE ! Oto przemówił Wielki Uciekinier , pan 4 kamerdynerów.
Cezar długo kręcił ogonem, w lewo, w prawo i nie mógł się zdecydować, który z kierunków obrotu śmigła jest bardziej patriotyczny i niezależny, a który bardziej oczekiwany przez naród. Wcale się nie dziwię, że Cezar po wysłuchaniu tuskowego przesłania nie mógł "wyjść z podziwu" dla inteligencji mówcy, aczkolwiek miał pewne wątpliwości , kogo tym razem ów nie  - lub - chciał -obrazić.

Ponieważ uznałem, że omówienie problemu z Cezarem godne jest "małej czarnej" przy refleksyjnym ogniu duńskiego piecyka, dołożyłem doń szczap parę, a Cezar w tym czasie zaparzył kawę. Zasiadłszy w wygodnych , ratanowych fotelikach zapadliśmy w przestrzeń przyjemnej, aczkolwiek nieco mrocznej otchłani myśli skłębionych w kolejce do wyprostowania.
No bo jak zrozumieć przesłanie WU, że kandydat Bronisław jest "niezaradny" , choć jak donosi niejedna encyklopedia, ten znany myśliwy piastował wiele, w tym najbardziej eksponowanych w RP stanowisk, że przypomnę tylko: dyrektor gabinetu ministra, minister, marszałek, TWo prezydenta i choćby urząd Prezydenta RP. Obaj z Cezarem wyczuwamy, że ktoś dobrze nam znany z niedobrej strony, znów robi nas "w konia", czemu Cezar stanowczo się sprzeciwia i kontynuuje kominkowe rozważania cytując WU "Bronek dla siebie nie potrafi walczyć (nic załatwić ?), ale dla Rzeczypospolitej i Narodu zawalczy o wszystko!". No to jest się czego bać ! I jeszcze mówią, że to ma być "ojciec narodu" na TRUDNY CZAS. Zgroza i masakra. Z taką rekomendacją nie powinien nigdy zostać nawet dowódcą drużyny zuchów (i w tym miejscu wszystkich zuchów przepraszam !)
Facet przedstawiany jako "nieporadny i zagubiony" ma uzyskać  kredyt zaufania tylko dlatego, że był WYGODNIE ZARADNYM CZŁONKIEM partii WU, interpretatora i zakłamywacza rzeczywistości i współczesnych kart historii RP ?
A Cezar, z lekkim przymrużeniem prawego oka wypowiedział myśl mi nie całkiem obcą, którą to można (lub/i należy !) poddać weryfikacji, że jednym z nieszczęść demokracji RP jest fakt, iż oddajemy przywództwo Narodu "zawodowym" historykom, których jak powszechnie wiadomo, historia nigdy i niczego nie nauczyła, a bezwzględność, wybujałe ambicje i pazerność na władzę sami wyssali z ..... ( i tu każdy może sobie, demokratycznie wpisać co chce ).
Cezar na chwilę przestał merdać ogonem, przeciągnął się i nieśmiało spytał: Duduś ?
Nie wiem , co Cezar zobaczył w moich oczach, ale po cichutku opuścił strefę rozważań i nieco mrocznej strefy analizy i bez specjalnej zachęty zajął się rąbaniem drew do kominka. Jakoś musi to odpracować.

piątek, 8 maja 2015

................Cezar antysystemowy ?

No to jesteśmy po #debata , która jak przystalo na rządową TV nie miała nic wspólnego z debatą (stąd jak mniemam symbol #), bo i dyskusji, starcia poglądów czy dysputy nie było.


Cezar mówi, że nie dziwi się, iż w programie wzięli udział PKP (Potwierdzeni Kandydaci na Prezydenta), bo dla większości z nich, była to jedyna szansa na szersze, publiczne zaprezentowanie się, choc jak to w życiu bywa, nie wszystkim wyszło to na dobre. Spektakl trochę przypominal pewną wioskę, byli bowiem Nieprzygotowany, Zaklamany, Nieodpowiedzialny, Chwalipięta, Obiecalski, Nieprzewidywalny, Wymoczkowaty, Plastikowa, Cwaniaczkowaty i Musolinowaty. Przewodniczyl Wystraszony, a zabraklo Spietranego.
Ale mimo to program mial swoj sens,  bo obaj z Cezarem (choć wydaje się, że Cezar miał pewną, specjalną atencję dla p.Wilka) zostaliśmy skutecznie przekonani przez PKP, że nasze 1,5 glosu jesteśmy gotowi oddać wyłącznie na tego , kto choćby obiecać będzie , że swoim Pierwszym Prezydenckim Dekretem ZLIKWIDUJE TEN ZASZCZYTNY URZĄD i dwór darmozjadow, przekazujac kandelabry do wlasciwego,regionalnego muzeum zakłamania,  pychy i nieporadności.
I jeszcze jedno,  Cezar pyta od kiedy synonimem slowa "antysystemowy" jest przymiotnik  "normalny" ?

niedziela, 3 maja 2015

pieski świat, czyli szczurkowe zachowania

     Podczas niedzielnego spaceru po wiosennym lesie podszedł do mnie Cezar i zapytał wprost, czyli bez owijania w bawełnę: to na kogo Zbyszku głosujemy w wyborach prezydenckich ?
Jak to , na kogo głosujemy ? Chyba chciałeś zapytać, na kogo ja zagłosuję. O ile mi wiadomo, konstytucja RP nie przewiduje udziału psów w bezpośrednim akcie wyborczym na urząd prezydenta państwa i dotyczy to także owczarków kaszubskich (że o niemieckich nie wspomnę). Ale tym razem Cezar nie dał się tak łatwo "spławić" i zaripostował: no to jesteś trochę niekonsekwentny, sam mówiłeś , że na "tego tam" głosowały same barany i osły , a i kilka cech ludzkich nie koniecznie parlamentarnych, też im przypisałeś. To Konstancja im nie zabrania uczestniczenia w tym , jak to górnolotnie , aczkolwiek ryzykownie nazwałeś, akcie ? Toż to przejaw zwykłej, pospolitej dyskryminacji  !

Cezarku, po pierwsze nie Konstancja (bo z tą jakoś sobie poradzimy), ale Konstytucja, czyli Akt Najwyższy. Po drugie, mówiąc o osłach i baranach użyłem takiej plastycznej i prostej metafory. Sądząc z dokonywanych w ostatnich latach wyborów, mam wątpliwość, czy raczej nie obraziłem wspomnianych zwierzątek. Bo taki przysłowiowy baran idzie na rzeź raz i tylko raz, a "wyborcy" z konsekwencją wartą podziwu i zastanowienia , rzeź taką z upodobaniem serwują sobie periodycznie. Są tak dalece zmanipulowani przez politykierów, że akceptują "wyborcze kłamstwa" nazywając je "retoryką wyborczą", zgadzają się na "szastanie publicznymi pieniędzmi", nazywając ten proceder "kampanią wyborczą", a tak w ogóle uczestniczą w  wyborach, choć w zaciszu domowym , bijąc się we własne piersi (a niektórzy przed lustrem po gębie) powtarzają jak mantrę: nie ma na kogo głosować, nie ma wyboru, "scena zabetonowana", nie ma na kogo głosować..... I w poczuciu niespełnionych nadziei , ale spełnionego quasi obowiązku, głosują nie żeby Ktoś prowadził ten naród przez wzburzone morze codziennej rzeczywistości, ale żeby Ktoś inny tego nie zrobił. No to osły są chyba mądrzejsze.
Cezar jakby się trochę uspokoił, widać trafiłem do rozumu psiny. Gorzej z Rodakami, bo choć każdy swój rozum ma, to już nie każdy chce go używać.
No tak, Cezar przypomina mi, że są i inne zwierzątka, w tym powszechnie uważane za inteligentna szczurki. I nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie TV obrazek, na którym Szczurek zwany Wojciechem, Niezależny i Samorządowy, spędziwszy dziatwę ukochaną z przedszkoli i szkół gdyńskich ku uciesze kolędującego na Pomorzu Wielkiego Łowczego, biegał za nim po ulicach Miasta Marzeń jakoby piórkiem był w jego .........., a nie  BEZPARTYJNYM włodarzem miasta. Fakt, że musiał się chłop odwdzięczyć za poparcie PO w ostatnich wyborach i udowodnić, że jego komitet Samorządność jest niezależny od opinii wyborców z Gdyni, którzy po raz kolejny poszli entuzjastycznie "na rzeż", czyli na lep bezpartyjności.. Długo, oj zbyt długo się uczymy .....