„kopać, czy nie kopać ?” - oto jest pytanie,
które zadał mi Cezar, gdy w refleksyjnym nastroju końca mijającego 2015 roku znalazłem chwilę na osobistą zadumę
(przynajmniej tak mi się wydawało).
Czułem, że owczarek coś knuje, bo już od samego poranka pogwizdywał
znane, westernowe motywy Ennio Morricone, a to zazwyczaj nic dobrego nie wróży.
Ale Cezar z pełnym uśmiechem na twarzy (mordzie ?) nie
odpuszczał i kontynuował pytanie - „a jeśli
kopać , to kiedy i czy wypada leżącego ?”
I tu mnie dopadły poważne obawy, czy Cezar nadal hamletyzując nie wyciągnie za chwilę jakiejś czaszki
Yoricka lub choćby yorka sąsiadki z naprzeciwka. Musiałem mieć dość nieszczególny
wyraz na twarzy, bo Cezar szybko i
płynnie przeszedł do uzasadnienia owego pytania - „bo widzisz, wielu beneficjentów
polityki byłej PO głośno protestuje przeciwko „oglądaniu się wstecz” i próbom „rozliczeń” . Co więcej, POtuskowcy są
skłonni (zaiste, prawdziwi dobrodzieje !) przeprosić za być może popełnione
błędy , ale z chwilą tą ma nastąpić moralna ( i nie tylko !) abolicja, czyli chcą
zastosować wariant kiedyś przerobiony przez ich prominentnego działacza i
ministra, któremu udowodniono współpracę z SB”.
Stara, dobra , michnikowska szkoła przetrwania,
bez władzy – aż do odzyskania władzy.
Widzisz Cezarze, pamiętam,
że pod koniec lat 80-tych Jan Pietrzak w jednym z kabaretowych monologów zastanawiał się „czy
i kiedy (ich) kopać, tą odchodzącą,
powszechnie nielubioną władzę spod
szyldu PZPR ?”. I wtedy uczone gremia , a brylowała tu „grupa redaktora
Michnika”, nawoływały do odstąpienia od „rozliczeń ”, a w domniemaniu od zemsty.
Tak też się stało, co historia ostatnich 25 lat potwierdziła, choćby na
przykładzie losów kilku ówczesnych generałów i pierwszych (a może i drugich ?) sekretarzy.
Osobiście mam poważną wątpliwość, czy ta „filozofia” dobrze przysłużyła się
narodowi , a pewne jest że nie wszystkim , a nawet zaryzykuję, że nie większości.
I tu Cezarze pewna analogia do „rządów PO” , które będą
chwalone przez tych, którym się powiodło, niezależnie od tego, czy sami na to
zapracowali, czy sprawił to przypadek , czy nieprzypadkowe znajomości. To
oczywiste, ze dla nich „władza” jest tym lepsza, im jest jej mniej i jest słabsza.
Ale pozostaje znacząca
część społeczeństwa, która z różnych powodów pozostała „w tyle”, która często
niezależnie od własnych zasług miota się na krawędzi beznadziei i ubóstwa, z niekłamaną zazdrością
spoglądając na tych „drugich, lepszych”.
Trudno się dziwić, że wołają o sprawiedliwość taką, jaką rozumieją, wołają o podmiotowość
i sprawiedliwe szanse.
To jak, kopać czy nie i ewentualnie kiedy ? Jestem za opcją „KOPAĆ I TO TERAZ”. Aczkolwiek
„kopiący” pamiętać powinni, że wkrótce
to oni mogą być w roli „kopanych”, w czym upatruję szanse dla ogółu społeczności.
Bowiem najgorszą opcją jaką mogą nam zafundować POLITYCY jest
swoiste „status quo” , którzy z praktyki
odstąpienia od egzekwowania
odpowiedzialności od „poprzedników”
uczynili cnotę, prowadząc do relatywizacji wartości słów, znaczenia programów i
obietnic wyborczych, traktując tym samym SPOŁECZEŃSTWO jak stado baranów wyborczych - za co wszystkie barany należy przeprosić.
Cezar jakby nieco spoważniał
i nieśmiało zapytał – „to teraz jesteśmy z PiS-u ?”.
Nie wiedziałem, czy śmiać się ,
czy płakać. Wiedziałem, że wielkim „osiągnięciem” rządzących Polską polityków jest
totalna polaryzacja społeczeństwa, że z trudem przebija się umiejętność swobodnego
rozumowania. Że dla większości oczywiste jest, że jeśli krytycznie mówisz o PO
, to na pewno jesteś z PiS , i odwrotnie. Nie ma miejsca na NIEZALEŻNOŚĆ, na własną, nieskrępowaną ocenę rzeczywistości.
Ale żeby mój pies ?
Nie Cezarku, nie jesteśmy ani z PiS, ani z PO . Należymy do partii, której jeszcze nikt nie założył, której nie ma i prawdopodobnie nie będzie. Partii rozumu.
fajnie
OdpowiedzUsuń